Mam jakieś szczęście do opek z wyjątkowo irytującymi Mary Sue, więc może zajmijcie czymś ręce, monitory i laptopy to nie są tanie rzeczy. I uważajcie na latające nisko Elementy Komiczne.
http://anai-akatsuki.blogspot.com
Analizuje Hattress.
Szłam już piątą godzine przed siebie.
Że nie przed wujka Zbyszka szłaś, Mistrz Yoda rad wiedzieć.
Miałam wrażenie, że nogi się pode mną uginają. Zobaczyłam przed sobą strumyk, więc postanowiłam zrobić sobie przerwę. Tylko w czym przerwę?
Czwarte zdanie i już dylematy egzystencjonalne. Niezbyt dobrze to rokuje.
W chodzeniu bez celu? Tak. Nie mam określonego celu. Wędruje tam gdzie mnie nogi poniosą.
Ten cel wędruje. A ona ciągle nie może go znaleźć.
Z resztą tak jest o wiele ciekawiej.
Zależy z czego resztą.
Nie mam rodziców, którzy czekają na mnie w domu, ani przyjaciół co nie oznacza, że jestem smutną i ciągle załamaną osobą. Żyje z dnia na dzień. Jestem ninją, rangą joninem. Ech… nudy…
Ech, te niebezpieczne misje, ciągłe opiekowanie się niższymi rangą... Normalnie można umrzeć z nudów.
Doszłam w końcu do tego strumyka, zdjęłam buty i wsadziłam nogi do wody. Przyjemnie… Nagle usłyszałam szmer dochodzący zza krzaków…
To droga biegła do lasu.
Nie chciało mi się wstawać więc obróciłam się tylko za siebie.
Bohaterka jest jakoś bezpośrednio spokrewniona z Shikamaru?
Ujrzałam blondynke z grzywką na jednym oku, która szarpała chłopaka w dziwnej pomarańczowej masce.
Mam wrażenie, że pomylenie płci Deidary będzie niewyczerpanym źródłem Elementów Komicznych. Gdzie ja dałam tę maskę przeciwgazową...
Oboje mieli czarne płaszcze w czerwone chmury. Wyjęłam nogi z wody i zarzuciłam je sobie na ramię podniosłam się.
Stali jakieś trzydzieści metrów ode mnie, gdy przestali się kłócić blondynka spojrzała na mnie:
- Idziesz z nami, un. - jestem w szoku. To chłopak!!!
Szkoda tylko, że w kanonie nie było nic o dziewczęcym wyglądzie Deidary. W zasadzie to on wygląda jak baba tylko na fanartach.
Mniejsza z tym. Powiedział, że mam iść z nimi??
Nie że masz, tylko że idziesz.
Syndrom Nadużywania Gadu-Gadu. Nie, na blogu nie pojawi się animowany pytajnik, na miłość Cthulhu!
- Że co???? – chyba się przesłyszałam.
Chyba masz za dużo pytajników.
- Głucha jesteś, un!!?? Masz iść z nami, albo zabierzemy cię siłą, un!! – wkurzył się.
Nie powinni od tego zacząć? Akatsuki zeszło na psy...
A to osioł jak on się do mnie odzywa.
Jak do osoby, która stawia cztery pytajniki zamiast jednego i ma gdzieś interpunkcję.
- Deidara sempai nie denerwuj się.
Ktoś tu próbuje używać japońskich słów, a nie wie jak.
Tobi to dobry chłopiec może zrobić ci masaż, odprężysz się. – blondyn zrobił się na twarzy czerwony jak burak i wybuchnął z krzykiem:
O, z tym wybuchaniem aŁtoreczka utrafiła w kanon jak rzadko.
- TOBI, MATOLE MAMY JĄ ZAPROWADZIĆ DO SIEDZIBY A TY MI TU O MASAŻU PIERD*****, UN!!!!!
Pierd Pięć Gwiazdek. Gazy najwyższej jakości?
JEŚLI WRÓCIMY BEZ NIEJ TO LIDER TAK SIĘ WKUR**, ŻE BĘDZIE PO NAS, UN!!!!! –
Walnij tak jeszcze ze trzy wykrzykniki, na wypadek gdyby do kogoś nie dotarło, że Deidara krzyczał.
przywalił maskmenowi (Wut? Drużyna superbohaterów znów nam się powiększa) w twarz tak, że odleciał na dziesięć metrów.
Ten twarz.
Teraz wiem przynajmniej jak się nazywają. Pan nerwusek znowu raczył się do mnie odezwać.
Kot wrócił do domu? Bo chyba nie nazywałaby Deidary "pan nerwusek"?...
- To idziesz po dobroci czy siłą? – warknął. Wkurzył mnie ten matoł =_=* Nikt nie będzie tak do mnie mówił.
Uuu, Deidara, tym razem przegiąłeś. Obraziłeś majestat Mary Sue!
Podrocze się z nim.
Tia, drocz się z terrorystą-psycholem. Dla mnie... bomba.
- Hę? Myślisz blondyneczko, że będziesz mi rozkazywać? Grubo się mylisz. – wystawiłam mu język i pokazałam środkowy palec. Wiem, wiem jestem taka niegrzeczna…
Jak przeciętna gimnazjalistka, która właśnie odkryła, co ten gest znaczy.
– Co będe z tego miała, że pójde z wami? – zezłościł się.
Wait, wait. Kto tu się zezłościł, kto pójdzie z Deidarą i czy narracja właśnie nie wykonała jakiegoś tajemnego jutsu?
Znowu z resztą…
Jak to znowu, przed chwilą z nimi wędrowałaś...
- Nie jestem dziewczyną, un!!! – ma kompleksy biedak.
Bardzo jestem ciekawa, jak on zrobił to swoje "un", brzmiące raczej jak "hm", z trzema wykrzyknikami. Musiał brzmieć jak zarzynana krowa.
– A co z tego będziesz miała, un? To chyba swój pokój, zawracanie dupy misjami przez liderka i wiecznie wkurzających pozostałych członków organizacji, un.
Pokój. Fascynują mnie siedziby Akatsuki w opkach. Może być ciekawie...
– poza pokojem żadnych plusów…
Co ty nie powiesz. Deidara pewnie kocha, jak go ludzie wkurzają, takie ma zboczenie.
Na miejscu boChaterki zastanowiłam się raczej nad minusami braku współpracy.
- A co to za organizacja? – jestem ciekawa gdzie chce mnie zabrać ten wkurzający (przyganiał kocioł garnkowi) obojnak, który ciągle powtarza „un”.
Obojnak. Myślałby kto, że pofatygował się do niej ślimak bojowy Tsunade.
- Przestępcza, un.
Werbująca przypadkowych ludzi znalezionych w lesie. Un.
Akatsuki, un. Więcej ci powiem jak pójdziesz z nami. - nagle ten maskmen (...) podniósł się z ziemi i zaczął biec do mnie krzycząc:
- Oneeeeeeeeeeechan!! Chodź z nami do o organizacji!!! Tobi cię kocha!!!
No bez przesady, Tobi zachowywał się jak średnio rozgarnięty nastolatek, czemu aŁtoreczki uparcie robią z niego przedszkolaka?!
– rzucił mi się na szyje i zaczął tulić. Nazwał mnie siostrą? On zachowuje się całkiem jak dziecko… Ech… Dusze się.
Pamiętacie poprzednią analizę? "Duszę się"/"dusisz mnie" po przytuleniu powinno wejść do opkowego kanonu wraz z porannymi czynnościami i samotną kryształową łzą.
- Puść ją, un!! – blondyn zerwał ze mnie good boy’a i znów go uderzył.
Apostrofem między oczy.
Mogłam złapać powietrze.
- Ale Tobi to dobry chłopiec!!! – i to niby organizacja przestępcza…
Trafili do opka i zaraz któryś się w tobie będzie musiał zakochać, daj chłopakom żyć.
- Zamknij się debilu, un! To idziesz z nami po dobroci czy nie, un?? – a co mi tam szkodzi i tak nie mam co robić.
To sobie poprzymierzaj bluSki z dekolDem, albo coś, a nie męcz akasiów.
- Dobrze, pójde z wami tranwestyto – lubie go wkurzać.
Ciekawe, czy jak zobaczysz go w akcji nadal będzie ci to sprawiać taką frajdę.
I rzeczywiście nawkurzałaś go, że nie wiem, raz go blondyną nazwałaś...
– ale nie rozkazuj mi i nie drzyj na mnie ryja.
- Tobi się cieszy, że Anai sempai idzie z nami!!! – to znają moje imie, ale ortografii już nie nie ma się co dziwić, przecież musieli mnie jakoś znaleźć. Ciekawe co jeszcze o mnie wiedzą.
Ja wiem, że jesteś merysójką. Czuję to po kościach.
- Nie jestem tranwestytą, un! A tak nawiesem to jest Tobi, a ja to Deidara, un.
Bardziej mnie ciekawi ten nawies. Owies transportowany na wieś?
- To już wiem. Wy też wiecie jak ja się nazywam, więc prowadźcie do tej całej organizacji. – swoimi dziwnymi ustami na dłoniach Deidara zaczął coś lepić. Rzucił to na ziemie
Na ile tych Ziemii? Deidara odkrywa nowe galaktyki.
i powstał z tego duży ptak, chyba wykonany z gliny.
I to ma niby lecieć?? – zapytałam.
- I to ma być pytajnik? - zapytała Hattress.
- A co boisz się, un? – powiedział to z dobrze wyczuwalną kpiną.
Oraz subtelną nutką tymianku.
Wkurzyłam się i walnęłam go tak że poleciał dwadzieścia metrów i przywalił w drzewo.
- Nie boje się!! – krzyknęłam.
Na widok dojrzałości boChaterki Tobiego dopadł kryzys wieku średniego.
Chłopak podniósł się i zaczął iść w kierunku ptaka i nigdy nie skończył po czym wskoczył na niego.
- Dobrze, dobrze, un. Nie boisz się, un. – po tym jak go walnęłam zaczął być milszy.
Deidara zna się na małych dzieciach i wie, że atak histerii trzeba po prostu przeczekać.
Hehe.
*łypie na dziurę w ścianie z poprzedniej analizy* Wkrótce.
Wskoczyłam z Tobim na grzbiet ptaka. Gliniany stwór zaczął wzbijać się w powietrze. Zrobił to dość gwałtownie, ale zdołałam zachować równowagę.
- Daleko znajduje się siedziba? – zapytałam.
- Jakieś trzy dni drogi z tąd, un.
Cthulhu, widzisz, a się nie budzisz!...
Lecąc to dwa, un. – czeka mnie długa i pewnie nudna podróż.
Podróżowanie z dwoma szajbniętymi przestępcami jest nudne jak flaki z olejem, ja to bym chyba usnęła po pięciu minutach.
Ciekawe jakie to całe Akatsuki jest, jego członkowie, jak wygląda siedziba. Jestem cholernie ciekawa…
Ja jestem cholernie ciekawa, co by zrobiła boChaterka, gdyby się okazało, że prowadzą ją prosto w zasadzkę. Inteligenci są wśród nas.
————————————————————————————————————
I oto pierwsza notka. Mam nadzieje, że się podoba. Za błędy z góry przepraszam.
Nie przepraszaj, tylko obczaj słownik. Względnie te czerwone kreseczki w Wordzie.
Nie wiem kiedy pojawi się następna, pewnie za jakiś tydzień. =^^=
2. Postój
I tak oto lecieliśmy i lecieliśmy…
Aż wlecieliśmy w amerykański bombowiec. Koniec.
Warto mieć marzenia...
Oczywiście nie trwało to wiecznie, bo blondi zażyczyła sobie postój, bo ponoć w nocy można łatwo się zgubić.
Ii tam, w Wiosce Piasku po nocy jakoś latał i się nie gubił. Pewnie miał dość Annai sapiącej mu w kark.
Wylądowaliśmy na polance obok jaskini i zeszliśmy wszyscy z ptaka, który po chwili zniknął. Good boy zaczął biec w kierunku krzaków i krzyczeć:
- Tobi to dobry chłopiec!!
Ciekawostka: w kanonie Tobi nie mówi tak ani razu. Biały Zetsu raz powiedział o nim, że "to dobry chłopak", a aŁtoreczki podchwyciły.
Musi siusiu!! Zaraz wróci!!
Niech przy okazji wyrzuci gdzieś te nadprogramowe wykrzykniki.
– po dwóch minutach był już spowrotem.
Nie mam pojęcia, co to jest spowrót, więc jak zwykle w takich chwilach zwróciłam się o pomoc do wujka Google.
Tobi ciekawie teraz wygląda.
Szybki jest...
Dwie minuty sikać to jest szybko? Gdzie on lazł?!
- Deigej
O mój Cthulhu, umrę ze śmiechu! Czaicie? Dei-gej! Bo wygląda jak dziewczyna!
idź po drewno z Tobim, a ja rozłoże śpiwory.
Śpiwory tak zakorzeniły się w fanonie, że teraz poważnie się dziwię, kiedy w mandze nadal nikt ich nie używa.
No bo pomyślcie – ninja powinien cały czas być w pełnej gotowości, a śpiwór to nie jest kocyk, który można z siebie zrzucić jednym ruchem, wygramolenie się z takowego trochę trwa. A teraz wyobraźcie sobie, jak na drużynę shinobi napada inna drużyna shinobi, a oni podskakują jak na wyścigu w workach albo czołgają się niczym wielkie puchowe gąsienice.
Już wkrótce w nowym odcinku Naruto Shippuden: długo oczekiwana walka!
– maskmen jak burza pobiegł do pobliskiego lasu, a blondyn jak zwykle zaczął lamentować:
Nie, zaczął podejrzewać, że on sobie pójdzie nazbierać chrustu, a dziołcha przez ten czas da w długą.
- Niby dlaczego my mamy iść, un!? – Jak on mnie irytuje o_o.
Wiesz, co mnie irytuje? Ty.
- A masz coś przeciwko? Boisz się, że połamiesz sobie paznokcie od podnoszenia jakże ciężkich gałązek z ziemi? Hę? – uśmiechnęłam się złowieszczo.
Jaki straszny plan może mieć bohaterka?! Nie wiem, jak wam, mnie ze strachu zęby wystukują Marsyliankę.
- Dobra pójde!! Ale następnym razem ty będziesz to robić, un!! – łatwo się daje prowokować. Ale ze mnie manipulantka.
Jakbyś ty była manipulantka, to Deidara by poszedł zbierać gałązki z pieśnią na ustach. Przykro mi, ale jesteś po prostu wredną małpą.
Poszłam do naszego tymczasowego „schronu”
Czy aŁtoreczki mają konkurs "Postaw cudzysłów w takim miejscu, żeby jak najbardziej zaniepokoić czytelnika"?
i przypomniało mi się, że Deidara nie dał mi ich śpiworów.
Bo Tobiemu i Deidarze zdarza się czasem pomyśleć i po prostu ich nie mają.
Ups… Trudno się mówi…
Ha! Wiedziałam! Chciała ich zaatakować, kiedy będą całkowicie bezbronni!
Wyjęłam zwój i odpieczętowałam z niego mój bagaż i rozłożyłam to co potrzebne, a reszte znowu zapieczętowałam. Ułożyłam się na moim posłanku i po chwili zaczł biec w moim kierunku Tobiasz:
Tobiasz do niej biegł?! Ja bym się trochę zdziwiła...
- Tobi przyniósł gałęzie!!! – położył je na środku jaskini. Deidara szedł tuż za nim i zrobił to samo, a ja je podpaliłam.
- Anai… – powiedział cicho, ale po chwili wydarł się. - GDZIE SĄ NASZE ŚPIWORY!!! MIAŁAŚ SIĘ TYM ZAJĄĆ, UN!!
Tak, tak, teraz dostaniemy pokaz wyższości intelektualnej Annai, a Dei będzie się przed nią płaszczyć. *ziew*
Nadal mam uroczą wizję muczącego Deidary. Czarna krowa w chmurki bordo...
- co za wkurzający tranwestyta.
Przed chwilą tylko wyglądał jak dziewczyna, teraz nagle jest transwestytą. Deidara śpi w różowej koszuli nocnej, czy ki pieron?
OCH!! Przyje*** mu!!
Przyjebie mu, aż zobaczy wszystkie gwiazdy?
- To twoja wina!! Ty mi ich nie zostawiłeś do rozłożenia!!
- Mogłaś o nie zapytać zanim poszliśmy, un!!
- Sempai nie złość się na Tobiego… Tobi zapomniał… – o czym on mówi??
Zaniki pamięci krótkotrwałej mogą być powodowane przez urazy głowy. W przypadku ninja to chyba choroba zawodowa.
- O co ci chodzi matole, un????
Te dwa niepotrzebne pytajniki, Deidara-senpai. Naprawdę brzydko wyglądają.
- No, bo Deidara sempai mówiłeś mi jak byliśmy w siedzibie, żebym spakował śpiwory i prowiant… – zaczął nerwowo bawić się palcami. Zaciął się biedaczek.
Palcem? A ja myślałam, że papierem jest trudno się zaciąć...
- No i?? – zapytałam niecierpliwie.
- TOBI ZAPOMNIAŁ!!!! Przepraszam sempai!! Tobi to zły chłopiec!!!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wytrzymam!!!!!
Orgia wykrzykników. To opko powinno mieć rating 18+.
– Dejuśgejuś wybuchnął niczym wulkan.
Może zjadł coś nieświeżego.
– Z kim ja musze pracować, un!!!!!!!!!!!!!!!
Raz, dwa... Czternaście wykrzykników. Zakładają drużynę piłkarską, czy co?
Musimy przez ciebie spać na ziemi na dodatek z pustymi żołądkami, un!!!!
Upolujcie sobie jakieś żarło, jesteście ninja czy-
No tak. Opko. Zapomniałam.
AAAAAAAAAAA!!!!!! – jak on się drze =_=*.
Ty, boChaterko, jesteś, prawda, jak lotos na powierzchni jeziora...
Zamachnął się w Tobiego, ale zatrzymałam jego rękę. Nie będzie bić na moich oczach tego bezbronnego cielaczka no nie?
Matko Świnto, ja wiem, że zwerbowanie ciebie o czymś świadczy, ale mimo wszystko – to są poszukiwani międzynarodowi kryminaliści. Wyobraźcie sobie, jak jakaś laska broni jednego bandziora przed drugim – niezbyt mądre, co nie? Nie wiadomo, który by się bardziej wpienił...
- Uspokój się dziewczynko! Mam jedzenie, starczy dla wszystkich, a jedną noc wytrzymacie śpiąc przykryci tylko płaszczami, no nie?
W mandze jakoś nikt nie miał z tym problemu...
- No dobra, un. Ale zapamiętaj sobie tylko jedną, baaardzo ważną rzecz. OK? – kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.
Myślami byłam jednak daleko stąd. Jestem Mary Sue, po co mam słuchać, co ktoś do mnie mówi?
- NIE JESTEM KOBIETĄ!!!!!!!!!!! – mogłam się tego spodziewać. On jest taki przewidywalny.
No bez jaj, bez przerwy się z Deidary nabija, a gdy ten protestuje – och och, jakież to przewidywalne. Nienawidzę cię, boChaterko. * poleruje tasak *
– Daj nam coś do jedzenia, un.
- Poproś. – niech nie myśli, że będzie tak łatwo.
Ja pitolę, Deidara, czemu ty się z nią jeszcze cackasz, spuść małpie łomot raz a porządnie i niech przestanie zgrywać wielką panią!
No tak, zapomniałam. Blogasek. Nawet największy badass w obecności Mary Sue zamienia się w miękką cipkę.
- Co? Nie będę cię o nic prosić. – obraził się i poszedł na koniec jaskini i usiadł pod ścianą,
a ja wyjęłam z mojej torby sześć onigiri, a dwie wręczyłam Tobiemu, po czym uciekł z nimi w krzaki. Chyba nie lubi pokazywać twarzy. Ciekawe dlaczego. Usiadłam obok ogniska i zaczęłam jeść. Nagle usłyszałam coś na podobe burknięcia.
Może to ten pięciogwiazdkowy pierd, o którym wspominał Deidara.
Spojrzałam na mojego nowego znajomego. Znów ten odgłos. Głupek, jest głodny, ale dla niego hańbą byłoby się do tego przyznać.
Serio? Tak to się zachowywał dwunastoletni Naruto. Jaka ułomność nie pozwala Deidarze wstać i znaleźć coś do żarcia?!
Wstałam i podeszłam do chłopaka po czym usiadłam obok niego. Wyciągnęłam rękę z onigiri w jego kierunku:
- Masz. Jedz.
Dobra pani, da ciasteczko.
- Nie jestem głodny, un. – nie oszuka mnie.
Przejrzała go na wylot. Zna każdą tajemnicę.
I skąd nagle wzięła się ta straszliwa duma Deidary? On był raczej zafiksowany na swojej sztuce, nie sądzę, żeby powiedzenie "proszę" do jednej pyskatej szczeniary było dla niego taką straszną ujmą na honorze.
- Wiem,że jesteś ośle, więc bierz. – wziął jedzenie, ale nie jadł tylko przyglądał się mu.
Bardzo rozsądnie – Bór raczy wiedzieć, co tam mogło być.
- Dlaczego to robisz? Przecież mnie nie lubisz, un… – posmutniał.
Aaaargh, już widzę, jak Deidara rozpacza, bo jakaś obca laska go nie lubi!!! Może jeszcze niech nadciągnie burzowa chmurka i leje mu po głowie!
- Nie powiedziałam tego. Lubie cię, fajnie wyglądasz jak się wkurzasz. – uśmiechnęłam się figlarnie i zaśmiałam. Spojrzał na mnie z dziwnym uśmieszkiem.
Nie dziwię mu się. Też musiałam mieć dość dziwną minę, jak czytałam o tym "figlarnym uśmieszku".
- Też cię lubie.
A znacie się ile...? To tak, jakby siedzieć koło kogoś w samolocie, a pod koniec lotu oświadczyć, że się go bardzo lubi.
Łatwo wyprowadzić mnie z równowagi jak jestem z Tobim. Jutro pokażę ci moją sztuke, un. – zaczął jeść.
- Zauważyłam, że jesteś nerwowy… Co to za sztuka??
Sztuka stawiania jednego pytajnika. Bardzo trudno jest się jej nauczyć, jeśli jest się aŁtoreczką.
- Wszystko zobaczysz jutro, un. – jaki on tajemniczy ^^.
Dla mnie tajemnicą jest, skąd w opowiadaniu wzięła się emotikonka.
Jak skończył jeść wrócił Tobi i wszyscy ułożyliśmy się do snu. Dei i good boy chyba mieli niewygodnie, bo obracali się z boku na bok przykryci tylko płaszczami.
Bo normalnie sypiali na puchu i atłasach. Lider Akatsuki kochał rozpieszczać swoich podwładnych.
Ciągle myślę o tym co niby mi pokaże blondyn. Nawet jak mi powiedział, że mnie lubi to i tak będę go wyprowadzać z równowagi, jego miny i napady furii są bezcenne.
A nie pomyślałaś, że jak już mu powiedziałaś, że dokuczasz mu tylko po to, żeby zobaczyć jego minę... to to przestanie robić na nim wrażenie?
Długo jeszcze o wszystkim myślałam, ale w końcu zasnęłam.
Trzeba Maryśce pogratulować – nie zasypia od myślenia, jak to robią niektóre boChaterki.
————————————————————————————————————
Notka miała być za tydzień, ale chciało mi się pisać ^^ hehe… Nocia chyba nudna, ale mam nadzieje, że ktoś to przynajmniej czyta.
Tak. Ja.
Potwierdzam – nocia nudna.
Pozdrawia zakładająca drużynę wykrzykników Hattress.
Pozdrawia zakładająca drużynę wykrzykników Hattress.