sobota, 3 marca 2012

Szkoła prychania, czyli żaba w kocich szeregach - cz. I

Na tapetę znowu biorę opowiadanie potterowe. Spełnia ono wszystkie warunki opkowatości: jest chamska i rozwrzeszczana Mary Sue, jest przedstawianie Ślizgonów jako trzygłowych smoków, nie ma ortografii ani gramatyki, są podejrzane literówki, no i prychanie. Dużo, dużo prychania. Czekamy na poranne czynności.
Analizuje Hattress.
Pociąg do Hogwaru właaśnie ruszył
Naaajpieerw powooli, jak żółw ociężaaalee...
Hogwar to, jak rozumiem, taki czarodziejski wrzątek?

z dworca King's Cross z peronu 9 i 3/4. Był strasznie zatłoczone,
Gramatyka polskie być strasznie trudna rzecza.

zresztą jak co roku. Hermiona, Ginny, Harry i Ron znaleźli przedział tylko dla siebie, na ich nieszczęście w przedziale obok siedział Malfoy z Zabinim, Crabbem, Goylem i Parkinson, jednak nic sobie z tego nie robili i usiedli w sąsiednim, pustym przedziale.
[szuka sensu] Jeżeli oni siedzieli w innym przedziale, to w czym Malfoy i spółka im tak strasznie przeszkadzali? Ślizgoni roznoszą dżumę, czy jak?

Minęło kilka minut, a na korytarzu zrobiło już się cicho i pusto.
Ta, już to widzę. W pociągu, którym jedzie co najmniej kilkudziesięciu uczniaków, jest cicho i pusto. Autorka chyba nigdy nie była na szkolnej wycieczce; kto był, ten wie, jakiego rejwachu potrafi narobić jedna klasa, a co dopiero cała szkoła... Oni im chyba cruciatusem grozili, żeby zamknęli paszcze.

Tylko gdzieś w oddali było słychać coraz bardziej zażarte przekomarzanie i dziewczyny i chłopaka. Draco Malfoy chciał popatrzeć, posłuchać kto z kim, dlaczego itp.,
Gdzie, kiedy i za ile.

więc wyszedł z przedziału i stanął przy otwartym oknie, słuchając skąd dobiegają głosy ...
Przy jakim oknie? Pociągu? 

-tak - chłopak
-nie - dziewczyna
Co to jest, jakiś psychotest?

-tak
-nie
-tak
-nie !
-tak
-nie !!
-tak
-nie !!!!!
-tak
Blogaskowe kłótnie nieodmiennie powalają intelektem.

-NIE !! I ODWAL SIE W KONCU !! WKURZASZ MNIE !!
-nawzajem
Podoba mi się siła spokoju jednostki męskiej.

Ci dwoje byli już w zasięgu wzroku Malfoya. Zobaczył wysoką blondynkę o idealnej figurze i wyższego od niej dobrze zbudowanego bruneta.
Harry i Luna? Harry i Fleur? Harry i Mary Sue?
Draco nigdy wcześniej nie widział ich na oczy, więc przyglądał i przysłuchiwał się dalej ich "rozmowie".
Draco jako Pani Z Sąsiedztwa, podglądająca i podsłuchująca wszystkich, których nie zna :D


-IDIOTA !
-robisz się nudna, zamknij się ...
-BO CO ?! A TAK NA MARGINESIE TO MÓGłBYŚ MI POMÓC Z TYM KUFREM BO JAKBYŚ NIE ZAUWAŻYł JEST DWA RAZY WIęKSZY I CIĘŻSZY OD TWOJEGO !!
I dlatego właśnie masz go nieść! Masz cierpieć, buhahaha!


- wydarła się tak, że okna mało nie powylatywały.
A Draco razem z nimi. 

On jednak dalej nie tracił opanowanego i spokojnego tonu i nawet przez myśl mu nie przeszło żeby jej pomóc
Jak panna tak ładnie prosi, to wcale mu się nie dziwię -.-

-trzeba było się mądrzej pakować
-podaruj se te mądre uwagi ! Zobaczymy ile rzeczy zostawiłeś w domu ! Będziesz tylko coś chciał !! Chodźbyś na kolanach błagał, NIC NIE DOSTANIESZ !!
Czemu on miałby czegoś chcieć od rozwrzeszczanej merysujki?

-nie grozi mi to
Zbliżali się powoli do Malfoya niby nie zwracającego na nich uwagi
Przecież on wyglądał przez okno i ich podglądał, a teraz oni idą w jego kierunku...? Ale...?
[idzie sobie to rozrysować]


-CHOLERA, mam cie już dość, siadam tutaj - prychnęła dziewczyna i już miała otwierać drzwi do przedziału gdzie siedziała Hermiona z przyjaciółmi ...
-tu jest wolne miejsce ...- powiedział Malfoy z tym swoim uśmieszkiem na twarzy
Aa, dobra, już wiem. Oni byli na korytarzu, a Malfoy wyglądał przez okno w drzwiach przedziału. [wyrzuca szkice do kominka] Ale w takim razie... po co udawać, że nie zwraca na nich uwagi, nie mógł po prostu odwrócić głowy? On przez to okno patrzył od zewnątrz, czy ki pieron?


-dzięki, ale TUTAJ TEż ! -  prychnęła
Zastanawiam się, co jest nie tak z klawiaturą autorki: polskie znaki nigdy nie są duże.

 i rozsunęła drzwi do przedziału z czwórką Gryfonów - Hej ! Jest tu wolne JEDNO miejsce ?? - przywitała ich i zapytała,
Na wypadek gdyby ktoś nie zauważył, że ona ich i przywitała, i zapytała. 

 spoglądając ukratkiem
Okiem w kratkę?

na chłopaka, z którym szła.
-Dziecko, liczyć nie umiesz ? Przecież nie wezme cię na kolana ! - upomniał się owy chłopak stojąc za nią w drzwiach
Ów. Stojący.

-A nie umiesz sam o siebie zadbać ??!??
Pytajnik pytajnik wykrzyknik pytajnik pytajnik. To alfabet Morse'a?

Idź i sam se szukaj !! - prychnęła i dodała wracając spowrotem do Gryfonów
I prychnęła, i dodała. Znowu - tak na wszelki wypadek, gdyby czytelnik był wyjątkowo niedorozwinięty.

Panna ciągle prycha. Może jest kotołakiem. Albo koniołakiem.

 - to jest to miejsce ?!
Nie, to Hermiona.


-T-tak ... są nawet dwa ... - odpowiedział trochę zmieszany Ron
-Ok, dzięki ! - powiedziała taszcząc kufer - A ty gdzie ?? Oni powiedzieli, że są dwa miejsca, ale ciebie nie zapraszali ! SPADAJ !! - ryknęła zwracając się do chłopaka
Byłam pewna, że zwracała się do okna. Serio. Okna są strasznie namolne.

-a siadaj jak chcesz sama, ja tam cię do szczęścia nie potrzebuję ! - prychnął chłopak,
Ten też prycha. Widocznie mamy do czynienia z całą rodzinką kotołaków.


a dziewczyna zamykając już drzwi pozdrowiła go jeszcze wywalonym językiem i gestem środkowego palca.
A środkowy palec dziewczyny naprawdę miał gest - co tydzień organizował imprezy na sto osób i dawał wszystkim prezenty.

-to znajdzie się to miejsce ? - odparł nieco zirytowany chłopak do Malfoya obserwującego całe zdarzenie
-no dobra ... właź ! - prychnął Malfoy
No nie, Malfoy też?! Hogwart przez wakacje zmienił się w szkołę dla młodych prychaczy?!

zupełnie bez entuzjazmu, 
Draco wcale nie podobał się pomysł z nauczanem prychania.

wyraźnie wolał, aby to dziewczyna usiadła z nim w przedziale, ale cóż.
Dobrze wiedzieć, że mamy do czynienia z opkiem, w którym Draco jest hetero. 

- Potter albo Wiewiór na pewno nie mają więcej uroku osobistego niż ja, więc jeszcze nic straconego - pomyślał sobie Draco, wchodząc do przedziału z owym chłopakiem
-Hej - powiedział wchodząc i wkładając kufer na półkę pod sufitem.
-A to kto ?! - prychnął Blaise przyglądając się chłopcu


-zapytaj go o to ! Byłem tak dobry, że go przygarnąłem - syknął Malfoy z ironią w głosie.
Malfoy bojkotuje prychanie i syczy.

 Chłopak był przystojny, więc Pansy od razu zaczęła się do niego wdzięczyć.
-to jak się nazywasz ? - zapytała słodko, bawiąc się kosmykami włosów
Ze zdania wynika, że Malfoy był przystojny i to do niego Pansy zaczęła się wdzięczyć, toteż nieco zdziwiło mnie pytanie o nazwisko.

-Max Carter - odpowiedział
-ja jestem Draco Malfoy - przedstawił się jak zwykle z nutką ironii w głosie,
Powiedział, jak się nazywa z ironią w głosie. To znaczy, że naprawdę nazywa się Grzegorz Brzęczyszczykiewicz?

 Max wyciągnął rękę tak jak to zwykle się robi podczas zapoznawania się z nowymi ludźmi ... Ręka Malfoya przez chwilę ani drgnęła, ale w końcu mu podał i uścisnęli sobie je tak mocno jak czynią to prawdziwi mężczyźni.
Ta, prawdziwi mężczyźni. Chucherkowatemu Draco od tego uścisku pewnie ręka wyskoczyła ze stawów...

-a ja jestem Blaise Zabini - odparł też wyciągając do niego rękę
Komu odparł? Nikt go nie pytał, jak się nazywa.
Zdania się zaczyna z dużej litery, do ciężkiej anielki!

- to jest Crabbe i Goyle - powiedział za nich Malfoy
Crabbe i Goyle mają wspólną świadomość, więc mówi się o nich w liczbie pojedynczej.

 dodając jeszcze ironicznym (no bo jakby inaczej) szeptem - dwa przygłupy, ale idzie z nimi pogadać
Autorka (no bo jakby inaczej) nie zna definicji słowa ironia.
Mnie się zawsze wydawało, że Malfoy trzyma z Crabbe'em i Goyle'em, bo robili to, co im kazał, ale ja pewnie jestem głupia.

 - Max skinął głową (spoglądając w kierunku "przygłupów") na znak, że zrozumiał co Draco do niego powiedział
O, dobry Porze. To opko naprawdę jest adresowane do ludzi ciężko upośledzonych umysłowo.

-a ty jesteś ... ? - zwrócił się do Pansy
-Pansy ! Pansy Parkinson ! -przedstawiła się z uwodzicielskim uśmieszkiem na twarzy, od którego Malfoyowi robiło już się nie dobrze.
Mnie się robi "nie dobrze" od tego opka.
Wkurzają mnie tFFory, w których Malfoy jest wspaniały i cudowny, a Crabbe, Goyle i Pansy są przedstawieni jak stado dzikich orków. Przecież Draco nie jest masochistą! Coś w nich chyba jest, skoro się z nimi przyjaźnił?

Tymczasem dziewczyna, która przyszła z Maxem Carterem, z pomocą Harrego taszczyła swój kufer na półkę pod sufitem.
To brzmi tak, jakby półka pod sufitem była gdzieś w Australii.

-Co ty tam nosisz ?? - zapytał Harry (tak jakby znał ją od lat) odetchnąszy z ulgą,
Odetchnąszy. Harry miał dziadka-górala.

że w końcu kufer jest na miejscu - A tak wogóle to Harry jestem, Harry Potter
Bond, James Bond.

 - powiedział wyciągając do dziewczyny rękę i miło się uśmiechając na co Ginny zrobiła się czerwona ze złości
-Harry - powtórzyła za nim, co sprawiało wrażenie jakby właśnie uczyła się jakiejś skomplikowanej regułki na pamięć
Biorąc pod uwagę iloraz inteligencji przeciętnej bohaterki opka, mogła ona rzeczywiście mieć problem z zapamiętaniem imienia "Harry".

 - ja jestem Catherine Carter, miło mi - uścisnęł mu rękę
Co zrobiĘŁ?

 i posłała szczery uśmiech. Później przedstawił się Ronowi, błyskawicznie zmieniwszy płeć, Ron jej, Hermionie, Hermiona jej i Ginny, a Ginny jej,
Tak trudno napisać, że po prostu przedstawiła się wszystkim?
rudowłosa nie była szczęśliwa z tego powodu, że Catherine nagle wpadła do ich przedziału i zrobiła jej konkurencję u Harrego, więc siliła się na sztuczny uśmiech.
Każda nadprogramowa samica w przedziale to już konkurencja do Harry'ego. Ginny nawet na Hedwigę patrzyła z nieufnością.
Wyjaśnia się, czemu Draco tak brzydził uśmiech Pansy.

Catherine usiadła przy oknie obok Harrego, który jej się nawet spodobał. Ginny to zauważyła (chociaż w jej przekonaniu, każda dziewczyna, która najzwyczajniej się na niego spojrzy już na niego leci) i poczerwieniała jeszcze bardziej niż zwykle, co z kolei zauważyła Hermiona, która właśnie szturchała ją łokciem.
Długie zdanie jest długie.
-a ... ee ... kim jest ten chłopak, z którym przyszłaś ... ? - zapytała Hermiona, chcąc podtrzymać rozmowę
-eh ... ten idiota to mój kochany braciszek !! Nikomu, ale to nikomu nie radzę mieć brata ! Same problemy nic pożytku !! Niby starszy, a głupszy do potęgi ... ujemnej ... !
Głupi na minusie, czyli mądry?

 - prychnęła zapominając już o tym, że Ron i Ginny mają takie same nazwiska, a małżeństwem raczej nie są. Hermiona, Harry i Ginny (!) wybuchnęli śmiechem,
Ginny jest aż tak sztywna, że każdy jej uśmiech trzeba podkreślać wykrzyknikiem?

a Ron smętnie się uśmiechnął mrucząc ...
Czy tylko ja postacie z tego opka widzę tak?

-Taaaa ...
-ee ... powiedziałam coś nie tak ?? - Catherine się wyraźnie zmieszała, patrząc na uspokajające się już dziewczyny i Harrego
-wszystko ok !! - wydusiała z siebie Ginny,
Wysiusiała?!

pokazując gest kciuka uniesionego w górę
Kciuk Ginny też ma gest. 

-siostry wcale nie są lepsze ! - prychnął Ron
Jak świat długi i szeroki, wszyscy bracia i siostry są dokładnie tacy sami.

-ups ... wy jesteście rodzeństwem ... ?? - zapytała wskazując na Rona i Ginny
-No ... niestety - powiedział Ron ze zrezygnowaną miną, a Ginny wybuchnęła nową dawką śmiechu (!).


W przedziale Malfoya ...
O, Malfoy ma już nawet własny przedział w pociągu do Hogwartu?

-Będziesz nowy  w Hogwarcie, tak ? - zapytała Pansy Maxa
To było jakby oczywiste, ale Pansy w związku z nowym zauroczeniem wolniej przetwarzała informacje.

-No tak ...
-Wiesz do jakiego domu będziesz przydzielony ? - zapytał jak zawsze z ironią w głosie Malfoy
"Ironia - <<ukryta drwina, utajone szyderstwo>>".  Hmm... [doszukuje się ironii w powyższej wypowiedzi]
Malfoy sugeruje, że Max w ogóle nie zostanie przydzielony i rozłożą mu materac w schowku na miotły?

-Tak właściwie to nie wiem, ale ojciec gadał mi coś o ... Slytherinie i ... Gryffindorze (?)
Mam rozumieć, że tFFUrczyni nie wie, co to jest Gryffindor? Jakoś wcale by mnie to nie zdziwiło...

Możecie mi powiedzieć o tym coś więcej ??
-No to gadał ci dobrze,
Dobrze ci godoł, panocku!
Mania podwójnych znaków przestankowych strikes back.

my jesteśmy ze Slytherinu, najlepszego z domów w Hogwarcie, a ten Gryffindor to sama chołota - powiedział Draco
Kanoniczny Draco. W blogasku. [zapisuje w kalendarzu] Mógłby jeszcze dodać, że chodzą tam szlamy i zdrajcy krwi, ale nie bądźmy drobiazgowi ^^

-aha - odparł Max
-są cztery domy : Slytherin, Gryffindor, Ravenclaw i Hufflepuff - dodał Blaise
-w Slytherinie są sami prawdziwi czarodzieje czystej krwi
Z drobnymi wyjątkami w rodzaju Toma Riddle.
 i ... a właśnie, jesteś "czysty" ?? - prychnął Zabini
-jasne - odpowiedział krótko z nutką ironii w głosie,
Znowu z ironią. Rozumiem, że Max jest mugolakiem i bezczelnie robi sobie jaja z rasistowskich poglądów nowych kolegów.

Max wydawał sie pasować na kumpla Malfoya
-dobra, to ok ! W Gryffindorze niby ceni się odwagę ale są tam same szlamy i zdrajcy krwi - kontynuował Blaise
[wzrusza się]

-ehe ...
-Do Ravenclawu trafisz jeśli jesteś nie wyobrażalnie mądry, a do Hufflepuffa jeżeli jesteś nijaki, no tzn ... nie pasujesz do innych domów !
Chromolić takie cechy jak lojalność, uczciwość i skromność.

-ok, kumam ! - odparł Max
Szpieg!!! Żaba w kocich szeregach!

W przedziale Harrego ...
Harry też ma swój przedział? Pewnie cały rok licytują się z Draco, kto ma wygodniejsze siedzenia.

-wiesz już gdzie zostaniesz przydzielona ? - zapytała Ginny już całkiem spokojna
-no ... ee ... chyba nie (?) chociaż
Co dokładnie oznaczają te pytajniki w nawiasach? Jakiś pomysł?

 chociaż Max, tak sie nazywa mój braciszek - tutaj na wszystkich twarach łącznie z Ronem pojawił się ironiczny uśmieszek
Twar to jakaś odmiana twarogu? 

- mówił mi coś o ... ee ... jak mu tam ... Slytherinie ?? I chyba też o G...g...g...g...
No nie krępuj się, jesteś przecież w wieku gimnazjalnym! Gówno!

-Gryffindorze !! - dokończyła Hermiona
-no właśnie ! ale nie wiem za bardzo o co chodzi ... ???
-no to są cztery domy - zaczął Harry
-Gryffindor, Slytherin, Ravencalw i Hufflepuff - dodała Ginny
-ehe - potwierdziała Catherine - a wy jesteście skąd ?
Przeczytałam "popierdziała". Patrząc na maniery tej pannicy nie byłoby to zaskoczeniem.

-Z Gryffindoru ! - odparł Ron, a reszta to potwierdziła kiwając głowami
-No to takk ... W Slytherinie są niby najlepsi, czystokrwiści czarodzieje ale to prawie sami śmieriożercy i takie ... łachudry, w Gryffindorze ceni się odwagę i honor, do Ravenclawu trafisz jeśli jesteś niewyobrażalnie mądra, a do Hufflepuffa jeżeli nie pasujesz do pozostałych domów ...
Mam deja vu. Ostatnio często mi się to zdarza podczas lektury opek.

-troche poplątane, ale chyba skumałam !! - prychnęła Catherine
Zdała sobie sprawę, że zdradziła się tym kumaniem, więc na wszelki wypadek prychnęła.

Catherine bezprzerwy nawijała z Gryfonami.
Sznurek na rolkę.

Zdążyli się poznać i polubić. Ginny dała już se spokój z tą zazdrością, co nie zmienia faktu, że Harry podobał się Catherine,a Catherine Harremu. Cała piątka dobrze się razem dogadywała.

Max też znalazł towarzystwo dla siebie, ale wśród Ślizgonów. Pansy cały czas się do niego wdzięczyła co mu prawdę mówiąc było bardzo na ręke. Nawet z Malfoyem znalazł wspólny język.
I wszyscy wzięli się za ręce i tańczyli, śpiewając "Och jak przyjemnie, i jak wesoło, w pingwinka bawić się"... A nie, pomyliło mi się z zakończeniem "Insygniów śmierci".

-Sorka na chwilę! Idę rozprostować nogi! - prychnęła Catherine wstając z siedzenia
Kuźwa, ona nie umie mówić normalnie, tylko musi prychać?

-ok!
Wyszła z przedziału i najpierw poszła do łazienki, załatwiła co trzeba
Bohaterka, która wydala. [zapisuje w kalendarzu] To opko ciągle mnie zaskakuje.

i wracała korytarzem gapiąc się za okna. Nie zauważyła Malfoya, który szedł na przeciwko niej. Pociąg z nieznanych przyczyn gwałtownie zahamował, tak że Catherin i Draco na siebie czołowo wpadli.
Wpadli czołowo, czyli stuknęli się głowami? W takim razie współczuję. To bolesne.

-Aaau !! - ryknęła Catherine
Mówiłam, że to naprawdę dziki kot?
łapiąc się ręką za głowę, na której wyrastał guz - no i jak chodzisz ?!?!
-ja ?!
-a kto ?! Św. Teresa z Kalkuty ?!?!
No cóż, na niektórych blogaskach Draco do Matki Teresy niewiele brakuje...

-co ?
-NIC !! Zejdź mi z drogi !
-co taka nieprzyjemna jesteś ? trochę kultury !! - odparł ironicznie Draco
Draco jest oczywiście uosobieniem uprzejmości i kultury osobistej.

-coś ci nie pasi ?!
-jak się nazywasz ? Ja jestem Draco Malfoy ...
Draco nie pasi jego nazwisko? Przecież wcześniej był z niego dumny?...

 - chłopak automatycznie zmienił temat, bo nie chciał się kłócić z dziewczyną, którą właśnie obrał sobie na cel,  "trzeba tylko pozbyć się tego Maxa, ale oni po tej kłótni raczej już nie są parą ..." myślał, nie wiedząc o tym, że Catherine i Max to rodzeństwo
-Catherine Carter ...
-co?!
-o co ci znowu chodzi?!?!
-Carter???????
Pytajniki uprzedziły Malfoya i Catherine i już zaczęły się mnożyć.
Znaki przestankowe hasają tu jak zające po łące.

-ee...? coś ci się nie podoba w moim nazwisku...?!
-Max to twój brat ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Draco
-nie przyznaje się do niego, nara !! - prychnęła i poszła do przedziału.

Reszta podróży minęła spokojnie, Catherine trzymała się z czwórką Gryfonów, a Max z piątką Ślizgonów.

Hej;] Tak sobie myślałam
I tak sobie myślałam, i myślałam, i myślałam, a efekty tego myślenia jakie są, każdy widzi. Czasem mi się wydaje, że niektórym powinni tego zabronić.
co jaki czas będą się ukazywały nocie i doszłam do wniosku, że postaram się, aby w każdy weekend była nowa  Dziękuję za komentarze i spróbuję się dostosować do tego co pisaliście, ale nie wiem czy mi się to uda   
Jakby każda autoreczka chociaż próbowała się dostosować do tego, co piszą w podręcznikach do języka polskiego.... [wzdech]

-Wow! Świetnie wygląda ten zamek! - powiedziała Catherine z zachwytem w głosie kiedy szli już w kierunku wejścia do zamku - Szkoły Magii i Czarodziejstwa - Hogwartu, który był oświetlony pochodniami. 
-Nooo... - potwierdził Ron
-Jak zwykle nic się nie zmieniło ! Pięknie jak dawniej... eh... - westchnęła Hermiona
Cała czwrórka weszła do WS,
Wartkiego Sedesu?

gdzie jak co roku miała odbyć się powitalna uczta. Catherine usiadła razem z Gryfonami przy ich stole.
Ej, ej, ej, czy nowa uczennica nie powinna czekać na przydzielenie razem z pierwszorocznymi?

Zajęła miejsce między Hermioną, a Harrym. Rozglądała się po sali, która zrobiła na niej spore wrażenie. Nad stołami unosiły się setki jasno świecących świec, wosk kapał ludziom na głowy*,  sufit wyglądał jak niebo w piękną bezchmurną noc.
* wiem, że to kanoniczne, ale nie mogłam się powstrzymać ^^

-Robi wrażenie, co nie ?? - zagadnął Harry
-Nom - odpowiedziała krótko Catherine
Om, nom, nom. Największe wrażenie na Catherine zrobił poczęstunek.

dalej rozglądając się po sali. Zauważyła swojego brata w towarzystwie uczniów przybranych w szaty z herebem Slytherinu, pozanała że są to Ślizgoni.
Hogwart to magiczne miejsce - nawet samogłoski pojawiają się w dziwnych miejscach...

-Twój brat znalazł sobie nieciekawe towarzystwo ... - bąknęła Hermiona
-Ten blondyn, jak mu tam ? M...m... (?) - zapytała Catherine
M...M...Maniek!

-Malfoy ! Przeklęty dupek. - prychnął Ron, mierząc Ślizgona nienawistnym wzrokiem
-Chyba nie żyjecie ze sobą dobrze...??
-Mało powiedziane ! - prychnęła Hermiona
-Hmm... a tak właściwie... czemu?????????
Raz, dwa, trzy... dziesięć pytajników. Tak właściwie... po co?

-Trudno powiedzieć ... od kiedy go pierwszy raz spotkałem wiedziałem, że to szurnięty typ ...- powiedział bez entuzjazmu Harry i zapadła chwila ciszy, czwórka Gryfonów zastanawiała się nad tym pytaniem, ale jakoś nikt nie umiał sprecyzować odpowiedzi ...
Nie żeby Malfoy wyzywał Hermionę od szlam, wyśmiewał Rona tylko dlatego, że jego rodzina jest biedna i na każdym kroku utrudniał życie Harry'emu. Przecież to jeszcze nie powód, żeby kogoś nie lubić, prawda?

-Mam nadzieję, że przydzielą mnie do Gryffindoru - nagle wypaliła Catherine
-Fajnie, że tak mówisz - powiedziała Hermiona.
-I mam też nadzieje, że Max będzie w innym domu ... niech zostanie w tym wężowatym Slytherinie !! - syknęła mierząc brata, siedzącego ze Ślizgonami wzrokiem, czwórka Gryfonów parsknęła śmiechem
Prychanie już im się znudziło.

-CISZA !! - nagle pojawił Dumbledor
Kto i co zrobił?

- Witam was w nowym roku szkolnym w Hogwarcie !! - tutaj rozległy się gromkie oklaski - Najpierw jak co roku odbędzie się przydział pierwszoroczniaków ! - krzyknął i wskazał najpierw na przygotowany stołeczek i tiarę przydziału, a potem na baaardzo zestresowanych pierwszorocznych.
Nie dość, że zaraz czeka ich jakiś Bardzo Straszny Test, to jeszcze dyrektor pokazuje na nich palcem :/

Następnie każdy pokolei podchodził i nakładał tiarę na głowę, co chwila któryś ze stołów (czyt. uczniowie siedzący przy stole) wiwatował na cześć nowego członka w domu. 
Żeby nikomu nie przyszło do głowy, że to stół podskakiwał i machał nogami.

Po ceremonii przydziału pierwszorocznych Dumbledor mówił dalej - w tym roku doszli do nas dwaj nowi uczniowie, zaraz zostaną przydzieleni do któregoś z domów, proszę o podejście do tiary: Catherine Carter !! - dziewczyna wstała od stołu rzuciła jeszcze spojrzenie Gryfonom mówiące "trzymajcie kciuki, chcem do was wrócić !!"
Chcem i to zrobiem!!!

 i ruszyła przez salę, przyciągając spojrzenia męskiej części uczniów,
No jakżeby inaczej. Mary Sue nie może być normalna, ona musi swym magnetyzmem przyciągać wszystkich samców z Irytkiem włącznie!

usiadła na stołeczku i nałożyła tiarę na głowę ... Tiara głośno odchrząknęła i zaczęła mówić ...
-Co my tu mamy ?? Tak ... pasowałabyć do Gryffindoru ... - Catherine uśmiechnęła się do Gryffonów biorąc głęboki oddech - ale, powinnaś być w Slytherinie ... tak ...
-Nie chcę !! - syknęła Catherine mierząc Ślizgonów surowym wzrokiem
-Tak ci się tylko wydaje ...-  zaskrzeczała jej do ucha tiara - A więc to będzie SLYTHERIN !!
Tiara jest zazdrosna, czy co? Jakoś Harry'emu nie robiła na złość...

- ryknęła na całą salę tiara, dziewczyna powolnym krokiem udała się do stołu Ślizgonów i usiadła na pierwszym, lepszym wolnym miejscu, akurat obok Dracona Malfoya
Zupełnym przypadeczkiem. No bo przecież Malfoy nie był jakiś popularny, nie miał masy wielbicielek ani żadnych kumpli... Ta...

-To widzimy się po raz drugi - zagadnął Draco z tym swoim uśmiezkiem na twarzy
Fajne słowo, uśmiezek...
-trzeci ... - poprawiła go Catherine
-Proszę Max Carter !! - Dumbledor wywołał jej brata, on podszedł tak jak ona przed chwilą do stołeczka, usiadł i założył tiarę na głowę ...
-Ekhm !! - tiara ponownie odchrząknęła - Nie ma się nad czym zastanawiać, to także będzie SLYTHERIN !! - Ślizgoni byli w euforii, wiwatowali i witali rodzeńswto gromkin oklaskami i gwizdami.
-o nie ...- syknęła do siebie Catherine - tylko mi jego brakowało
Albowiem nie zna świat gorszej zarazy niźli rodzony brat.

Na tym kończymy pierwszą część przekopów z prychającą Catherine. Jeśli ktoś znalazłby opko godne analizy, nie gryzę - będę wdzięczna za maila z adresem.

Pozdrawia bojkotująca prychanie Hattress.


5 komentarzy:

  1. "-Wiesz do jakiego domu będziesz przydzielony ? - zapytał jak zawsze z ironią w głosie Malfoy
    "Ironia - <>". Hmm... [doszukuje się ironii w powyższej wypowiedzi]
    Malfoy sugeruje, że Max w ogóle nie zostanie przydzielony i rozłożą mu materac w schowku na miotły?"
    Kwik! Zwizualizowałam to sobie. Zły-niedobry-brat-Merysójki upchnięty w schowku na miotły obok Filcha i pani Norris.
    Kurczę, to opko nie byłoby jeszcze tak tragiczne, gdyby wywalić tą cholerną Maryśkę jak-ona-tam-miała i przepuścić przez autokorektę. Tak sobie myślę, że z aŁtoki za parę lat będą jeszcze ludzie.
    Ale aż niesamowicie dużo kanonu w tym opku. Normalnie, też się zdziwiłam. Może ałtorka nawet przeczytała książkę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Należę do osób, które jakiś czas temu próbowały napisać opowiadanie nawiązujące do książek J.K. Rowling jednak z tego zrezygnowałam. Od niedawna odwiedzam twojego bloga i szczerze napisze, że bardzo mi się spodobał mimo, że krytykujesz opowiadania w cale nie gorsze od mojego... Po całym tygodniu spędzonym na nauce, aż miło jest poczytać sensowną krytykę. Pozdrawiam, Liliana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre było, dobre, mlask mlask! Wartki Sedes zrobił mi dzień :D Marysujka wkurzająca jak zawsze, Pansy jako wdzięcząca się idiotka i Ginny zazdrosna o każdą samicę z Hedwigą włącznie... taaa, Opkowy Kanon trzyma się mocno.
    Tak więc ładnie się zaczęło i życzę weny do dalszych analiz - natomiast przemyślałabym, póki blog jeszcze młody, zmianę nazwy i adresu. Ten jest, prawdę mówiąc, okropny, bolą od niego oczy i mózg.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale najgłośniej prych... tfu, parsknęłam przy zwijaniu sznurka na rolkę. Wartki Sedes też ładny. Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Poziom bohaterów z opka koszmarrrny. Czytanie tego, to musiało być wyzwanie :D Wartki Sedes wielce udany <3 Poprawił mi nastawienie do tej analizy po upartym robieniu z "przy oknie" albo: "w oknie" albo: "przez okno" :)

    OdpowiedzUsuń