sobota, 24 marca 2012

Fantastyczny wykrzyknik, czyli kupa śmiechu - cz. I

Witam w ten piękny, wiosenny wieczór!
Analizowany blogasek jest niewątpliwie inspirowany "Zmierzchem", i nie chodzi tu tylko o głównych bohaterów - ten wydumany, patetyczny, pełen przesadnych metafor i ociekający angstem styl kojarzy się dość jednoznacznie. Jednak nie cały czas będzie patetycznie: przewijają się tu tak prozaiczne elementy jak kac, toster i efekty przemiany materii. "Przyjemnego" czytania.
Analizują Rama Lama, Kamomi i Hattress.

"Zostałam zamknięta we własnym sercu. Przybita do skały kajdanami miłości, którą cię dażę."
FAIL. Zasadzić byka w nagłówku to już wyższa yoga.
Kajdanami można kogoś przykuć, nie przybić. Z kajdanami w roli młotka życzę powodzenia.

Nigdy mnie nie kochał... Nigdy! Rzeczywistość, choć prawdziwa
Rzeczywistość jest prawdziwa.
  












- jest okrutna. Nie mam po co żyć... Nie mam dla kogo żyć... Zresztą... Nic mnie tu już nie trzyma!
Świetnie. Skoro nic cię nie trzyma, to możesz stąd spadać.

Matka i Phil mieli wypadek samochodowy i zginęli na miejscu, a Charlie znalazł sobie narzeczoną, a Jekob
Je kop? Je-kobza? Kojeb – łagodniejsza odmiana pojeba?
Miejscowość na Mazurach?

wpoił się w jakąś tam dziewczynę.
Co jej wpoił?

Poradzą sobie po moim odejściu. Tego jestem pewna. Ostatni raz spojrzałam w lustro.
Ostatnia rzecz, którą należy zrobić przed odejściem – SPOJRZEĆ W LUSTRO.

Trudno mi to samej przyznać, ale wyglądam strasznie!
Nie martw się, jesteś Mary Sue. Tylko ci się tak wydaje.

Jestem po prostu wrakiem człowieka! Chodzącą kupą nieszczęść przyciągającą same kłopoty niczym magnez...
Skoro jesteś kupą, to chyba przyciągasz trochę inne... stworzenia.

Bez Edwarda jestem NICZYM. Chwyciłam żyletkę w ręce.
Ręka z żyletką gratis.

W głowie usłyszałam ten piękny, tak przeze mnie kochany baryton:
W takich chwilach zawsze myśli się o rodzaju głosu, jaki miał ukochany.
Może on był śpiewakiem?
Po godzinach Edward dorabiał sobie w operze.

-Bello! Nie rób tego! Obiecałaś!
Po polikach potoczyły się srebrzyste łzy. erce boli.
Co to jest erce?
Erka to karetka… Erkę boli?
Może ona jedzie w erce i ją boli serce?

Cóż... Najpierw NIE KOCHAM, a później - NIE ZABIJAJ SIĘ! Czego on ode mnie chce?!
Może tego, żebyś ułożyła sobie życie bez niego?
Jak ktoś kogoś nie kocha, to od razu chce, żeby on się zabił?

Straciłam chęci i siły, a bez tego me istnienie jest nie potrzebne! Nie bez Edwara...
Ed-wara, jak samowara? Czy że Ed – wara ode mnie?
Żaden Ed nie ma u niej szans!
Ed War - wojna o Eda.

To właśnie przez nią teraz umieram. Krew leje się po posadzce. Teraz już tylko złowroga ciemność i ten głos:
- Czy chce pani porozmawiać z nami o wierze?



 -Proszę Bello! Nie rób mi tego! Nie umieraj! Błagam!

Tydzień później – CMENTARZ
Tydzień czekała, aż ktoś ją zakopie?


Płakał nad grobem ukochanej. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że ona nie żyje!
Fantastyczny wykrzyknik!
Fanfary!

Rodzeństwo namówiło go, żeby przed samobójstwem przyszedł tu i zastanowił się czy ONA by tego chciała.
ONA – żeby nikt nie pomyślał, że Edward jest gejem.
Po prostu Bella po śmierci została bogiem angstu.

Teraz już zrozumiał. Nie może się zabić.
Nie chciałby spotkać tej maszkary jeszcze raz.

Będzie żył w cierpieniu - bez niej - dla niej.
Po co jej to, jak już nie żyje?

Ostatnia srebrzysta łza spłynęła po kamiennej płycie i roztrzaskała się na miliony kawałeczków
Kryształowa łza - w znaczeniu dosłownym.
Dostali ją w prezencie ślubnym od ciotki, a ten debil ją rozwalił.



pod napisem: "Powiększyła grono Aniołów".
Czemu anioły z dużej litery?
Tak się pisze na grobach dzieci. Ile ona miała, siedem lat? To by wiele wyjaśniało...
Nawet gdyby miała trzy, z przeznaczeniem nie można walczyć – i tak by się w niej zakochał.

Zostawił tylko po sobie krwisto-czerwoną różę
Krrrwistą jak stek.

- kwiat miłości, którą stracił.
C.D.N.

CIERPIĄC

(opowiada Bella)
Cierpiąc, opowiada Bella, gdy siedzi na sedesie z zatwardzeniem.
Może ma okres.

Niesamowity ból ogarniający ciało. Dlaczego? Czy śmierć, aż tak boli?
Zła interpunkcja boli przez całe życie.

Każda moja część płonie i krzyczy!
tak?
Człowiek-pochodnia!

Nierealny, choć istniejący ogień...
Zdecyduj się -.-
Może jest coś, co jest nierealne, a istnieje?
Piątka z fizyki.

Płonę...
W płucach brak tlenu, więc dlaczego tu jestem!
Co ma jedno do drugiego?
Jak ktoś nie ma w płucach tlenu, od razu wyparowuje.
Znika i staje się nierealny, a istniejący.

Duszę się!
To niesamowite!

Ale nadal tu jestem…
Przykro mi.

Nie mogę się ruszyć ani mówić! O co w tym wszystkim chodzi?
Umarłaś i zreinkarnowałaś się jako oset.
Krzesło.
Toster.


Zagadka istnienia...
Co było pierwsze: kura czy jajo?

Moja głowa zaraz eksploduje! Niech te męki się skończą!
Tak to już jest na kacu.
A może...

















Proszę... Błagam...Niech ktoś mnie dobije!
Ok! [wyciąga tasak, który ostrzyła na Zuzankowo]

Czuję mrowienie i pieczenie w oczach, nozdrza swędzą, a bębenki jakby rozdzielane przez niewidoczną siłę, pogrążone w przeraźliwym pisku.
Tak już bywa na kinder balu.

Tak, jakby ktoś przyłożył do nich głośnik. Zaś reszta mojego ciała jakby została włożona w formę i kształtowana na nowo.
Zmielili ją i wsadzili do foremki na ciastka.
Potem to trafi do McDonald’s.

JA chcę umrzeć!
Nikt inny! JA! JA żądam!
[tupie nóżką]

Jednak tak samo mogłam powiedzieć: JA CHCĘ GWIAZDKĘ Z NIEBA.
A ja jednorożca.
Przed chwilą zabiłaś się bez problemu...?
Przecież to Bella, proszę cię. Ona sama nie umie usiąść na krześle.

Targana przez ból straciłam poczucie czasu. Może trafiłam do piekła? Cóż... Wszystko się zgadza. Czy już zawsze będę tak cierpieć?
Trzeba było nie bić tej babci na przystanku.

Zatopiona w nieszczęściu jestem niczym ślepiec, wędruję po niekończącym się labiryncie cierpienia. Nagle zaczęło mi się chcieć płakać, ale nie wiedziałam jak.
Miałaś rację, Rama Lama. Ją nawet płacz przerasta.

Może nie mogłam? To jest takie dziwne! Przecież ja zawsze płakałam!
Przez całą książkę nie robiłaś nic innego.
Przecież ona ma cztery lata, co ty od niej chcesz?!

Czy to możliwe, że jestem tu tyle czasu i zapomniałam jak wylewać łzy?
Może one nie ma czterech lat, tylko dziewięćdziesiąt cztery i zaawansowanego Alzheimera?

Pewnie dla diabła jestem tylko jedną z wielu "kropel w oceanie", czy jednym z pionków w jego grze. Najbardziej wnerwia mnie sam fakt, że nawet nie raczył przedstawić mi reguł.
Skoro jesteś taka wierząca, to reguły przecież są – nazywają się dekalog.

Jakby nie było żadnej instrukcji, albo czegoś, co powinnam wiedzieć.
Nawet jakby była, to byś nie załapała.

Chyba mam tu po prostu trwać, dopóty nie przyzwyczaję się do tego cierpienia?
Dopóty znaczy tyle, co "dotąd". Wyszło "mam tu trwać, dotąd nie przyzwyczaję się do cierpienia". Trochę bez sensu, nie? "Dopóki". "Dopóki się nie przyzwyczaję".

Albo... Co gorsza... Jeszcze dłużej! Może mam tu spędzić całą wieczność, sama ze sobą zastanawiając się, co zrobiłam źle. Czy to kara boska za to, że odebrałam sobie życie?
Mówiłyśmy ci: babcia.
Jeszcze jedna wskazówka: torebka. I ciężkie pobicie.


Nie... To COŚ o wiele gorszego.
Pięcioro dzieci i coś!
Nie przychodzi mi do głowy nic gorszego...


COŚ, czego nikt nie może sobie wyobrazić. To COŚ jest niczym, a za razem
Raz za razem ze zrazem.


wszystkim, co mam. Cierpienie jest wszystkim co mi zostało, wszystkim, co posiadam.
„Panie, w ofierze tobie dzisiaj składam
Wszystko, czym jestem, wszystko, co posiadam”...

Oprócz niego mam tylko wspomnienia, a wszystko wydaje się takie nierealne. jakbym zasnęła i znalazła się w bajce bez happy endu. Ale czy wtedy można by było nazwać ten stan takim pięknym, poetyckim słowem jak bajka?
Piękne, poetyckie słowo na określenie wierszyka dla dzieci.

Zapewne nie, ponieważ istnieje lepsze określenie tego snu - horror. Chociaż... To nawet snem nie jest, tylko najgorszym koszmarem.
Czy koszmar to nie jest rodzaj snu?

(narracja 3-os.)























Nad łóżkiem Belli stały trzy zmory - wampiry.
To ona jest w grobie czy w łóżku?
Edward tak bardzo ją kochał, że nie mógł jej zostawić i wstawił jej łoże małżeńskie do grobu.
Nie zdążyli na noc poślubną.

Niesamowicie bladzi i piękni. Jeden był mężczyzną (dla niego czas zatrzymał się mniej więcej w wieku 35 lat) z ciemnymi włosami i miodnymi oczami.
Skrót myślowy – w modnym kolorze miodu, czyli miodny.

Towarzyszyły mu dwie kobiety - jedna, wyglądająca na 30 lat to blond włosa piękność z żółtymi niczym słońce oczami
Miała lasery?
Nikt nie mógł na nią patrzeć.
Nie da się patrzeć na jedno słońce, a co dopiero dwa.

i 17-letnia dziewczyna o dość dziwnej urodzie. Różnokolorowe włosy sterczały we wszystkie strony, a złote oczy przeszywał na wylot.
...Pręt.
Co tam kolorowe włosy, to jest dopiero nietypowe!

Ciszę przerwał mężczyzna:
-To już trzy miesiące. Kiedy się obudzi?
-Nie widzimy przyszłości Matt
Przyszłość Matt. Fajne imię.
Maty zakładają związki zawodowe, bo nie widzą swojej przyszłości.

(opowiada Bella)
NIE. TAK SIĘ NIE PISZE. Jeśli czytelnik ma IQ wyższe niż 5, ZAUWAŻY, że narracja jest trzecioosobowa bądź pierwszoosobowa.

Ból i ogień stają się jeszcze gorsze niż przedtem, wręcz nie do zniesienia! Okropna!
Ta okropna bóla i jeszcze gorsza ognia!

Ile już tak trwam? Czy jest tu ktoś jeszcze? Nagle zapragnęłam kogoś zobaczyć - kogokolwiek, ale nie mogłam unieść powiek. Są za ciężkie.
Jestem teraz kaleką - nie mogę mówić, patrzeć, słyszeć czy czuć.
Skoro nie możesz czuć, to skąd wiesz, że bóla i ognia są okropne?

Dobra... Przy tych dwóch ostatnich to jeszcze cholernie boli!
Ból jest uczuciem. Albo czujesz i boli, albo nie czujesz.
Słyszenie boli?
Na korytarzu w gimnazjum - owszem.


Dobrze, że przynajmniej nie otwieranie oczu i nie ruszanie się, nie przynosi mi więcej cierpienia, bo mam już go aż nadto.WTEM! Ni stąd, ni zowąd przed oczami pojawiła mi się wielka szachownica. Czarno-białe plamy jakby mnie chciały pochłonąć. Mam już zamiar uciekać, gdy ból minął.
No błagam, albo czas teraźniejszy, albo przeszły…

Błogi spokój... Jest mi tak dobrze... Chwila... Słyszę jakieś szmery, szuranie, brzęczenie. Są takie natarczywe!
Rozkładasz się i muchy się zleciały.
Przecież mówiła, że jest kupą.

Odruchowo otworzyłam oczy. Jakież wielkie zdziwienie ogarnęło mnie w tej chwili. W ciemnościach nocy wszystko dokładnie widziałam!
Bo może to był dzień?

Słyszałam brzęczenie muchy,
Miałyśmy rację!
Ha!

wiatr wiejący za oknem, a nawet daleko oddalony stąd strumyk!
Jak coś jest nie dość, że daleko, to jeszcze oddalone, to to rzeczywiście musi być szmat drogi.






Co się ze mną stało?!
C.D.N.

A więc tak. Macie tu newsa. Mam nadzieję, że chociaż komuś się to podobało.
Jakby ci to powiedzieć…

Nie pamiętam już na jakim mi to blogu pisano, ale jakaś dziewczyna chciała wiedzieć, czy piszę książkę. Owszem piszę.


Maestro, podkład!






O-o ja nie mogę... [podnosi się z podłogi] Dobre! Do-bre! Żeby wszystkie aŁtoreczki miały takie poczucie humoru...


Tym optymistycznym akcentem kończymy analizę. Myślę, że po takiej dawce patosu trochę śmiechu wszystkim nam dobrze zrobiło.
Pozdrawiają jadąca w erce Kamomi, patrząca w słońce Rama Lama i obolała ze śmiechu Hattress.



6 komentarzy:

  1. Ajajaj, opko na podstawie opka to wyższy poziom jazdy. Chociaż takie krótkie, takie, no... Znaczy się - przydałoby się jeszcze trochę, bo sezon nowych analiz zaczyna się dopiero w czwartek. Ale nic to.
    "Ale autorka nie ma IQ wyższego niż 5."
    Generalnie prawda, ale odradzam jechanie po ałtorce. Po dzieUku - owszem. I za to nikt nie może się do was przyczepić. Ale niestety za takie wtręty odnośnie samej osoby piszącej, to już mogą. Oczywiście ałtorka i tak nie widzi różnicy i dla niej jechanie po tForze = jechanie po niej, jednak prawnie to pierwsze jest dozwolone, a drugie nie bardzo.
    Ale cała reszta była piękna. Nierealna, acz istniejąca piątka z fizyki mnie zabiła. Tró, hell yeah.
    hasło: rtivenal Renji. To może, kiedy skończą się Przygody Mhrochnej Belli, znajdzie się jakiś blogasek Bliczowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łups, z tym wtrętem o inteligencji autorki masz rację. Będę musiała to wyciąć.

      Usuń
  2. "Jestem po prostu wrakiem człowieka! Chodzącą kupą nieszczęść przyciągającą same kłopoty niczym magnez..." - albo wapń. Albo potas. Od biedy i selen się nada.

    (opowiada Bella) - a gdzie "trzy miesiące później" i "tymczasem u Jekoba (?)", hm?

    A tak na poważnie: w tym opku coś się w ogóle dzieje? Poza wydumanymi rozważaniami i ronieniem łez, które można by opchnąć w lombardzie?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżu... Niezłe tFory wykopujecie. (Najbardziej bolała Hetalia, spasowałam przy trzecim "spierdolić".)
    Jako stara analizatorska pszczoła muszę powiedzieć, że jesteście całkiem nieźli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tu jeszcze z taka jedną sprawą techniczną, o której zapomniałam w komentarzu.
    To tylko sugestia, ale lepiej by mi się czytało i ogarniało w tekście, gdyby na stronie głównej wyświetlał się tylko jeden, najnowszy wpis, bo teraz, kiedy jest ich więcej, to się zdeka nie mogę ogarnąć. Dlatego tak tylko sugeruję, że można by z tym coś zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieśmiesznie chwilami. :/ Jak rzadko nie dość, że udało mi się przeczytać analizowane opko, to jeszcze czytało mi się jej szybciej iż analizę.
    Odnośnie jednego z pierwszych cytatów, to wpojenie jest terminem ze "Zmierzchu" ( http://twilightinpolish.ning.com/page/wpojenie-1 )i pomijając całe zdanie, to akurat tego kawałka nie należy się czepiać, bo na ile audiobook pamiętam (na czytanie tego nie chciało mi się tracić czasu) to właśnie tak, tam był ten termin używany.
    Niektóre dopisku były, wg mnie, z dupy, że się tak nieco nieparlamentarnie wyrażę. Chociażby ten o biciu babci na przystanku. Serię "Zmierzch" znam w sposób przeciętny (czyt: przeczytane półtorej książki, obejrzane ze dwa czy trzy filmy i jedna książka odsłuchana) ale takiego motywu tam nie było, nie odnosi sie też ten tekst do cytowanego zdania. Ot jest taki... no z dupy właśnie.
    W dodatku częściej były to komentarze do postaci Belli jako takiej, a nie do opka. To w końcu jest analiza opka, czy tego, jak pani Mayer wykreowała postać?
    Takie dwa miejsca, gdzie dopisane komentarze niemal zniechęciły mnie do dalszego czytania:


    "»Pewnie dla diabła jestem tylko jedną z wielu "kropel w oceanie", czy jednym z pionków w jego grze. Najbardziej wnerwia mnie sam fakt, że nawet nie raczył przedstawić mi reguł[1].«
    Skoro jesteś taka wierząca, to reguły przecież są – nazywają się dekalog."
    1. Ciąg dalszy fragmentu: "Chyba mam tu po prostu trwać, dopóty nie przyzwyczaję się do tego cierpienia?"
    Z kontekstu wynika, że chodzi jej o reguły tego, co ma robić w tym swoim bycie-niebycie (cokolwiek to jest). W każdym razie dekalog jest raczej dla żywych na ziemi, nie martwych tracących zmysły w piekle (roboczo pozwolę sobie założyć, że to coś, co opisuje bohaterka w narracji pierwszoosobowej to piekło).

    "»Niesamowicie bladzi i piękni. Jeden był mężczyzną (dla niego czas zatrzymał się mniej więcej w wieku 35 lat) z ciemnymi włosami i miodnymi oczami.«
    Skrót myślowy – w modnym kolorze miodu, czyli miodny."
    W cytacie słowo jest oczywiście źle użyte, ale w dopisanym komentarzu wychodzi nie tyle co nieznajomość poprawnego znaczenia słowa, ale nieznajomość słowa w ogóle ^^""" Nie wiem czy o taki efekt wam chodziło. http://sjp.pwn.pl/szukaj/miodny

    No i atak obrazków na końcu. Co to miało do opka?

    Idę zlookac analizę do czegoś innego, bo może po prostu to opko było nie najciekawszym materiałem do analizowania i stąd taki efekt. :)


    Pozdrawiam i powodzenia w dalszym analizowaniu życzę,
    Marša

    OdpowiedzUsuń